Negombo – Unawatuna – Galle- Habaraduwa – Mirissa – Tangalle – Udawalawe – Ella – Kandy –Sigiriya – Dambulla – Pinnawala – Negombo
07/2017
ELLA
Kolejną miejscowością na naszej trasie była Ella – chyba najbardziej znana miejscowość na Sri Lance, zaraz obok Kandy. Ella, w przeciwieństwie do Kandy jest malutkim miasteczkiem położonym w górach. Jest doskonałą bazą wypadową zarówno dla zdobywców szczytów, jak i dla wędrowców lubiących przemierzać piękne, długie dystanse.

Pierwszego dnia pobytu w Ella udaliśmy się na długi spacer, prowadzący torami kolejowymi do słynnego mostu Nine Arch Bridge, mieszczącego się miejscowości Demodara. Taka ciekawostka – kolej na Sri Lance cieszy się ogromną popularnością, a ludzi zatrudnionych na kolei darzy się wielkim szacunkiem.
Little Adam’s Peak – góra, na którą koniecznie trzeba wejść będąc na Sri Lance. Rozciąga się z niej piękny widok na całe miasteczko Ella, ale trzeba być bardzo ostrożnym – chociaż nie widać tego na zdjęciach, góra jest bardzo stroma, a pod nią znajduje się przepaść.
Kolejnym lankijskim „must have”, a szczególnie dla mnie, miłośniczki herbaty, było odwiedzenie fabryki Liptona – Dambatenne Tea Factory znajdującej się przy miejscowości Haputale – tak, to tutaj powstała pierwsza fabryka słynnej herbaty Lipton 🙂
Piękne i magiczne pola herbaciane zajmują wiele hektarów. Aby dostać się na ich szczyt – Lipton’s Seat, trzeba pokonać trasę około 2-3 h pod górę. Ale idąc i podziwiając taki widoki, wysiłek jest czystą przyjemnością 🙂
W fabryce mogliśmy przyjrzeć się etapom produkcji herbaty, którą wielu ludzi rozpoczyna swój dzień 🙂
W drodze powrotnej na horyzoncie ukazały się nam kolorowe postaci – to Tamilki, zbieraczki herbaty. Ich praca jest ciężka i żmudna – codziennie przez kilkanaście godzin oburącz zrywają liście herbaty, wrzucając je następnie do koszy przyczepionych za pomocą chusty do głowy, dźwiganych przez nie na plecach. Wynagrodzenie jest małe i nieadekwatne do wykonywanej pracy – dniówka wynosi tyle, że starczyłoby tylko na jedno piwo kupione w restauracji. Na jeden kilogram herbaty przypada około 3000 listków. Kiedy następnym razem będziecie pić herbatę, pijcie ją z wdzięcznością 🙂
W małych lankijskich wsiach pranie wykonuje się tradycyjnie – kobiety piorą w strumieniach albo w studniach, następnie pranie jest rozkładane do suszenia na trawie.
Jedną z największych atrakcji na Sri Lance jest podróż koleją na odcinku Ella – Kandy. Trasa ta uznawana jest za jeden z najpiękniejszych szlaków kolejowych na świecie. Pociąg zaczyna jazdę wśród pól herbacianych, aby następnie przemierzać góry ( brrr na tym odcinku było tak zimno, że ludzie zakładali kurtki) i dojechać do Kandy. Podróż, pomimo że trwała 7 godzin, minęła bardzo szybko ! Do wyboru są 3 klasy wagonów – pierwsza – turyści, druga – turyści plus bardziej zamożni Lankijczycy, trzecia – najniższa – wszyscy pozostali. Oczywiście jak to ja, podczas wypraw chce być jak najbliżej miejscowej ludności i poznawać kraj „od kuchni”. Dlatego wybraliśmy trzecią klasę, co było strzałem w dziesiątkę . Zapraszam na film 🙂
KANDY
Kandy – kulturalna stolica Sri Lanki. To tutaj odbywają się największe religijne festiwale oraz uroczystości.
W Kandy znajduje się ważna dla wyznawców buddyzmu Świątynia Zęba, w której przechowuje się Ząb Buddy. Każdy wyznawca buddyzmu musi odbyć do niej pielgrzymkę przynajmniej raz w życiu. To właśnie na uroczystość, która polega na wystawieniu tej relikwii nałożyłam pierwszy raz swoje sari, a co, jest okazja, trzeba się wystroić 😀










Maski są nieodłącznym elementem życia mieszkańców wyspy oraz zdobienia ich domów. Mają one na celu strzec mieszkańców przed złymi mocami.
W kulturze Lankijczyków jest tak, że przed ślubem pary nie mogą spędzać ze sobą nocy ani wspólnie podróżować. Powszechne jest zjawisko spotykania się młodzieży w parkach oraz okazywania sobie uczuć pod osłoną parasolki 😀 Wygląda to bardzo śmiesznie, bo w każdym miejskim parku wszystkie ławki są zajęte przez obściskujące się parki 😀
Typowa hinduska świątynia.
Kiedy w świątyni dostrzegłam naczynia z barwnikami do malowania na czole bindi, zaczęłam się kręcić wokół nich. Pan pełniący funkcję strażnika porządku w świątyni zobaczył mnie, podszedł i bez zbędnych słów namalował mi je na czole. Pełen profesjonalizm 🙂
SIGIRIYA
Kandy stanowiło doskonałą bazę wypadową. Kolejnego dnia wcześnie rano udaliśmy się w podróż, aby zobaczyć słynną Lwią Skałę – Sigiriya. Z tego, co dowiedziałam się wcześniej, najlepszym miejscem na obserwowanie tej majestatycznej skały, na której szczycie obecne są ruiny pałacu historycznego władcy, jest góra znajdująca się w nie tak dużej odległości – Pidurangala. U podnóża tej góry znajduje się świątynia z Leżącym Buddą, a po wejściu na szczyt mamy cudowny widok na okolicę i co najważniejsze – na Lwią Skałę.
DAMBULLA
Tego samego dnia po południu udaliśmy się do Dambulli, aby zwiedzić słynne jaskinie Rock Temple. Są to przepiękne jaskinie z niesamowitymi freskami, pokrywającymi całe ściany świątynnych grot. W ich wnętrzach znajduje się 150 posągów Buddy.
Schodząc z Rock Temple, mijamy kolejną buddyjską świątynię, nad którą góruje Złoty Budda.
Starożytna przydrożna świątynia.
PINNAWALA
Sierociniec dla słoni Pinnawala – jedna z największych atrakcji na Sri Lance. Słonie prowadzą tam regularny tryb życia. Posiłki podawane im się o wyznaczonych porach, a dwa razy dziennie udają się na spacer, aby zaznać kąpieli w pobliskiej rzece. Nie są skute łańcuchami (tak jak słonie w przydrożnych, prywatnych zajazdach), dlatego jest to piękny widok, kiedy ludzie rozstępują się, a one same dumnie przemierzają uliczki miasta, aby na koniec wejść do wody. Jako, że jestem wyczulona na cierpienie słoni, czytałam wiele opinii na temat tego obiektu. Nieliczne z nich były negatywne. Musiałam zobaczyć to miejsce na własne oczy. Podczas całodniowego pobytu ani razu nie zobaczyłam nic niepokojącego. Panowie, którzy chodzili z kijkami i mieli za zadanie pilnowanie słoni, ani razu nie krzyknęli ani nie uderzyli słonika, pomimo, że te często schodziły z wyznaczonej trasy i podchodziły do ludzi. Wiadomo, z jednej strony ta instytucja pomaga słoniom przejść przez trudny czas w ich życiu, leczyć je, aby następnie wypuścić je na wolność, zwierzęta wyglądają na szczęśliwe, ale jednak “coś” (mam na myśli zamkniętą, chociaż dużą przestrzeń i wprowadzony porządek dnia) je ogranicza.






Słonie wyglądały na szczęśliwe – chodziły dumnie po ulicy, bawiły się w wodzie, nie bały się. Sierociniec opuściłam ze spokojnym sercem.
PERADENIYA
Ostatniego dnia pobytu udaliśmy się do Royal Botanical Garden, mieszczącego się w miasteczku Peradeniya. Jest to naprawdę ogromny i przepiękny ogród botaniczny – spędziliśmy tam cały dzień rozkoszując się widokiem niesamowitych drzew oraz zapachem egzotycznych kwiatów 🙂
Mój nowy kolega, który był łasy na smakołyki – ja rzucałam – on łapał 🙂


Sri Lanko … rzeczywiście nie można pozostać obojętnym wobec Ciebie. Albo ma się ochotę na więcej, albo na następną podróż wybiera się już inny rodzaj destynacji. Z jednej strony bieda, zatłoczone, obskurne miasta, gwar i atmosfera rodem z indyjskich ulic, z drugiej niesamowity świat barw, zapachów, mistycyzmu, pięknych ludzi i tej egzotyki unoszącej się w powietrzu, którą człowiek przesiąka, ale nie jest w stanie ubrać jej w słowa. Zakochałam się i planuję podróż do Indii w ciągu najbliższych lat (ludzie mówią, że Sri Lanka to „czystsze Indie”, Indie są dla ludzi już o mocniejszych nerwach). Od wielu lat interesuje się tamtejszą religią i kulturą, więc podróż tam była spełnieniem moich marzeń. Czy polecam pomimo kilku wad, które opisałam w poście ? Zdecydowanie.
Swoje podsumowanie podróży po Sri Lance zakończę buddyjskim cytatem:
“W konfrontacji między strumieniem i skałą strumień zawsze wygrywa; nie poprzez siłę, ale poprzez wytrwałość.”
Pozdrawiam i w razie pytań czy chęci podzielenia się swoimi wspomnieniami czy doświadczeniami proszę o kontakt poprzez komentarz pod postem lub mail. Zapraszam również do polubienia mojej strony na facebooku 🙂
Super zdjęcia! Bardzo przyjemnie się przegląda Twoją fotorelację 🙂 Już się nie mogę doczekać swojego wyjazdu… Za 2 tygodnie wybieram się na Sri Lankę i mam w planach podobną trasę, przy czym w odwrotnym kierunku. W związku z powyższym, mam kilka pytań 🙂 Interesuje mnie głównie Ella – hostel/hotel – gdzie mieszkaliście? Super widok z tarasu. Właśnie marzy mi się śniadanie z takim widokiem 🙂 Ile czasu potrzeba na Małego Adama, most i fabrykę (niekoniecznie Lipton, bliżej jest chyba Uva Halpewatte) – jak to rozłożyć w czasie? Da się zrealizować wszystko jednego dnia? No i bardzo przyziemne pytanie – czy buty trekkingowe przydadzą się tylko podczas podejścia w Ella? / ew. Pidurangala? Nie wiem, czy jest sens je zabierać 🙂
pozdrawiam,
Karolina
Dzień dobry 🙂 Bardzo dziękuję za tak miłe słowa. Co do Ella, mieszkaliśmy w hoteliku Ella Nature View – naprawdę polecam, pensjonat jest na bookingu. Na górę z miasteczka Ella, z samego dołu spokojnym spacerem wchodzi się około 1,5 – 2 h. Wycieczka na most zajmuje około 1,5 h. spokojnego spaceru w jedną stronę. My na fabrykę poświęciliśmy cały jeden dzień, a kolejny na most i górę. Co do butów to ja miałam cały czas zwykłe adidasy i wszędzie dawały radę 🙂 Pozdrawiam serdecznie i proszę pisać gdyby miała Pani jeszcze jakieś pytania 🙂
Super! Dziękuję za info! 🙂 to oznacza, że wydłużę pobyt w Ella o jeden dzień, bo faktycznie za dużo na raz 🙂 Pensjonat bardzo fajny, zastanawiam się tylko, ile czasu zajmuje dojście do centrum i czy wieczorem można dojechać do niego tuktukiem, jakbyśmy z mężem postanowili zażyć odrobinę życia nocnego, czy lepiej zaopatrzyć się w latarkę? 🙂 O której się ściemnia? O 18-19? Do głowy przychodzi mi jeszcze jedno pytanie – czy przywieźliście jakieś gifty z wyjazdu? Co warto i gdzie po drodze kupić jako drobne prezenty? Jeśli Tobie to nie przeszkadza, to przejdźmy na “ty” :)) Jak znam życie, to jeszcze pojawią mi się w głowie kolejne pytania, a dzięki Twojej relacji jestem jeszcze bardziej podekscytowana wyjazdem 🙂 i jeszcze raz gratuluję stronki! Sama nie mam tyle samozaparcia 🙂
Jasne, miło mi 🙂 My z pensjonatu schodziliśmy pieszo, około 20 minut do miasteczka, wjeżdżaliśmy tuk tukiem. Chcieliśmy targować się, ale wszędzie mają takie same ceny za przejazdy, najlepiej spytać szefa hotelu, on powie szczerze ile to może kosztować mniej więcej. Ciemno jest już około 19stej. I zimno. W Ella wieczorami nosiliśmy długie bluzy, kryte buty i długie spodnie 🙂 W końcu to teren górzysty 🙂 Z prezentów jakie przywiozłam to kilogramy herbaty (najlepiej na jakiś straganach kupować, ale trzeba zrobić rozeznanie, gdzie najtaniej). Ja swoją kupiłam w Galle, a dwie paczki w fabryce Liptona w Dambatenne. Kupiłam jeszcze przyprawy, również na straganach. Nic więcej nie wpadło mi w oko, sobie kupiłam na pamiątkę sari, może kiedyś na jakiś bal przebierańców nałożę hehe 😀 Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za miło słowa, proszę pisać śmiało 🙂
I jeszcze jedno, spacer na most polecam w godzinach rannych, do popołudnia, bo my wybraliśmy się w drugiej połowie dnia i na moście był już cień 🙂
Super! Bardzo dziękuję za informacje i rady 🙂 jak coś mi się jeszcze przypomni, to napiszę 🙂 pozdrawiam ciepło
Ola (mogę pisać po imieniu?:) ), baaaaardzo piękny obraz Sri Lanki, ale czy mogłabyś napisać słowo o bezpieczeństwie? Czy jest coś, co Cię niepokoiło przed wyjazdem i czy Twoje obawy były słuszne? A może dostrzegłaś coś na miejscu? Ściskam serdecznie!
Jasne miło mi 🙂 W czasie podróży po Sri Lance nie zauważyłam nic niepokojącego, nie miałam żadnej przykrej sytuacji, nikt mnie nie zaczepiał ani nie dawał jakiś dwuznacznych sygnałów. Fakt, byłam z chłopakiem, ale z tego co widziałam nikt nie zaczepiał innych dziewczyn, kiedy były same. Jednak sama samotna bałabym się jednak jechać, zawsze staram się jeździć z drugą osobą, obojętnie czy chłopak czy dziewczyna. Wiadomo, są również źli ludzie, w tym wypadku chodzi mi o oszustwa (których nie doświadczyłam, ale jestem realistką), a kiedy ma się swoją osobę obok to łatwiej jest jednak przejść korzystnie przez różne sytuacje. Oczywiście staram się też nie prowokować sytuacji, nie wychodzić w środku nocy ani nie ufać innym bezgranicznie. Ogólnie uważam, że Sri Lanka, zresztą każdy kraj w Azji w którym byłam jest bezpieczny. Powiedziałabym wręcz, że to najbezniejsze miejsce na świecie 🙂 Na Sri Lance turystyka się dopiero rozwija, więc tym bardziej zależy im, aby wszystko było ok. Pozdrawiam 🙂